Cusco i pożegnanie Peru

Miasto, do którego najczęściej do tej pory powracaliśmy (trzykrotnie, ze względu na wycieczki fakultatywne).

Miasto, gdzie zaczęliśmy odczuwać chłód wieczorów i nocy (okolice zera stopni).

Miasto, w którym dołączyła do nas Agata.

Miasto, którego Plaza de Armas wygrała konkurs na najładniejszy główny plac miasta.

Miasto, w którym po raz pierwszy nas okantowali (1. Przy wymianie pieniędzy – wymienione, przeliczone, ale później podczas stemplowania <taki zwyczaj peruwiański, by ponoć później przy fałszywym banknocie móc wykazać skąd pochodzi> pan wymieniający nam walutę ukradł 50 soli z należnej nam kwoty, której już później nie przeliczaliśmy. 2. Zakup biletu na autobus na przejazd konkretną firmą – na bilecie oczywiście okazało się, że będziemy jechać z inną firmą).

Miasto bardzo turystyczne (Spotykamy nawet Polaków, głównie emigrantów, ale miło w języku ojczystym porozmawiać. Można nawet próbować porozumiewać się w języku angielskim, co było dotychczas ewenementem.)

Miasto, w którym nocowaliśmy w ładnym i ciepłym pokoju z łazienką, w łazience była ciepła woda nawet w umywalce (pierwszy raz w Peru, Hostal Cactus, Wanchaq, Av. Manco Inca 304).

Miasto, które nam się podobało.

Tym miastem jest CUSCO.

Pożegnaliśmy się jednak z Cusco. Pożegnaliśmy się także z Peru. Wyjechaliśmy 6 sierpnia 2015. Czas kontynuować wycieczkę w Boliwii. Po drodze do Boliwii odwiedzamy jeszcze tylko Puno (Peru) i pływające wyspy Uros na jeziorze Titicaca.

flaga peru

Co zapamiętamy z Peru (kolejność istotna):

  1. Mili ludzie – nie zaczepiają, ale jak samemu się zagada, chętnie odpowiedzą i jak trzeba to poopowiadają.
  2. Znakomite jedzenie – Zróżnicowane ze względu na kieszeń, smak i potrzebę. Najlepiej zapamiętamy La Capitanę w Arequipie.
  3. Wyzyskiwanie turystów – W Peru turystę trzeba złupić. Wiedzą o tym władze centralne, regionalne oraz prywaciarze. Ceny są dramatycznie inne dla lokalsów, a inne dla turystów (widać to szczególnie po cenach atrakcji turystycznych czy też w lokalnych sklepikach, a nawet w tym, że celowo uniemożliwiają bezpłatne zwiedzanie).
  4. Plaza de Armas – miejsce centralne w każdym peruwiańskim mieście i wsi. Nasz konkurs na najładniejszą Plaza de Armas wygrał plac centralny w Cusco. Z ciekawostek, wystarczy zasiąść na ławeczce na takim placu i … czekać na kogoś z jedzeniem lub piciem (jeśli mamy taką potrzebę) lub sprzedawcę pamiątek (jeśli akurat to jest nasza potrzeba). Na pewno, wcześniej lub później (a raczej wcześniej), podejdzie sprzedawca, który dostarczy nam to, czego poszukujemy.
  5. Komunikacja prawie wyłączenie w języku hiszpańskim – spełniły się nasze przewidywania, a wcześniejsza nauka języka bardzo się przydała. Co prawda jest masa innych słów używanych w Peru (względem Hiszpanii), ale bez znajomości hiszpańskiego rozmawianie z kimkolwiek byłoby niemożliwe.
  6. Brak ogrzewania w pokojach – mimo że temperatury w nocy spadały w niektórych miejscach do ok. zera (lub nawet poniżej, któż to wie, nigdzie nie ma termometrów) w żadnym noclegu nie było ogrzewania. Twardzi ludzie tutaj zamieszkują a my musieliśmy szybko wykorzystywać ciepłe odzienie, czapki, rękawiczki i śpiwory. Co ciekawe, ta pora roku jest preferowana przez tubylców i turystów bo deszcz nie pada.
  7. Długie przejazdy autokarowe – Peru to rozległy kraj z nienajlepszymi drogami. Jeśli chce się sporo zobaczyć, to możliwe jest korzystanie z autobusów turystycznych (rozkładane fotele, zazwyczaj kursy nocne, więc można się przespać, cecha charakterystyczna – zazwyczaj mocno klimatyzowane, więc ciepłe odzienie, w tym czapka, mogą się przydać) lub samolotów (nie korzystaliśmy, ceny dość wysokie względem biletów autokarowych).
  8. W kanionie Colca nie ma kondorów – trzeba mieć dużo szczęścia, by je zobaczyć w tym miejscu. Nam się nie udało.
  9. Spotkanie czytelników naszego bloga – w drodze z Cusco do Puno poznaliśmy parę Polaków, która przygotowując się do swojego wyjazdu do Peru czerpała informacje z naszego bloga. Miło. Dziękujemy. Mimo, że blog miał pełnić głównie funkcje informacyjne dla naszych rodzin, przyjaciół i znajomych okazuje się, że ludzie nam nieznani także z niego korzystają. Chyba musimy zacząć uważać co piszemy 😉
  10. Piłka nożna – Sport narodowy w Peru. Kibicują wszyscy. Jak gra drużyna narodowa Peru, to życie zamiera w miastach. Wszyscy oglądają w domach mecz, a jeśli nie udało im się dotrzeć do domu to… stoją przed knajpami lub jakimikolwiek innymi miejscami z telewizorem i oglądają. Nikomu to nie przeszkadza.
  11. Częste imprezy uliczne – czasem narodowe, czasem regionalne, czasem religijne a czasem spontaniczne.
  12. Masa turystów z… Francji – nie wiemy czemu, ale ta nacja przewodzi wśród obcokrajowców. Do rozmów z nimi bardzo przydatna jest także znajomość… hiszpańskiego.
  13. Najpopularniejsza zabawa dla dzieci na Plaza de Armas – karmienie gołębi wraz z całym biznesem towarzyszącym tj. sprzedaż ziaren i robienie zdjęć (profesjonalni, licencjonowani fotografowie robią zdjęcia,a po kilku minutach dostarczają gotową odbitkę).
Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s