Salar de Uyuni, Altiplano i okolice czyli o tym, czego szukaliśmy w Boliwii

Wisienka na torcie, czyli 4 dniowa wycieczka (3 noce) z agencją Torre Tours na Salar de Uyuni. Naszą przygodę rozpoczęliśmy i zakończyliśmy w Tupizie, pokonaliśmy dystans 1200 km, przemieszczaliśmy się jeepem, który pozwolił nam zobaczyć miejsca, o których czytaliśmy przed wyjazdem do Boliwii.

Pomimo kilku niedogodności: mało wygodny jeep, niskie temperatury powietrza, silny wiatr, brak ogrzewania w pokojach, brak ciepłej wody pod prysznicem, problemy z elektrycznością :), uznajemy, że, jak dotąd, było to najpiękniejsze przeżycie od początku naszej wyprawy.

 

Niniejszy wpis dedykowany jest wszystkim tym, których męczą przydługie teksty, w związku z tym poniżej przedstawiamy tylko kilka najistotniejszych faktów, reszta na zdjęciach :).

 

Dzień 1: wyjazd z Tupizy, przejazd przez: Palala, Awanapampa, Cerrillos, San Antonio de Lipez, Quetena Chico (nocleg w zimnym, nieogrzewanym dormitorium, brak ciepłej wody pod prysznicem). Zwierzęta spotkane po drodze: lamy, strusie i osły.

 

Dzień 2: wyjazd z Quetena Chico, przejazd przez: Quetena Grande, Laguna Hedionda, Laguna Kollpa, Desierto de Dali, Laguna Verde, Aguas Termales (dla śmiałków kąpiel w gorących źródłach przy temperaturze powietrza wynoszącej kilka stopni i silnie wiejącym wietrze), Geisers, Laguna Colorada, Huayllajo (najbardziej ekstremalny nocleg na całej trasie przejazdu, wg przekazanych nam informacji temperatura w nocy spadła do ok. minus 20 stopni, Przemek spał w śpiworze, pod 3 kocami, w czapce i rękawiczkach, bowiem w dormitorium standardowo brak ogrzewania oraz brak ciepłej wody pod prysznicem). Zwierzęta spotkane po drodze: lamy, vicunie, flamingi i inne ptactwo.

 


Dzień 3: wyjazd z Huayllajo, przejazd przez: Arbol de Piedra, Laguna Hondas, Laguna Charcota, Laguna Hedionda (lunch w plenerze), Laguna Canapa, wulkan Ollague (położony na granicy boliwijsko – chilijskiej), Chiguana, San Juan, Chuyica (nocleg w hotelu solnym, znów poczuliśmy się jak ludzie: ciepełko, bynajmniej nie z powodu ogrzewania, po prostu zjechaliśmy z wysokości, gorąca woda pod prysznicem, pyszne winko). Zwierzęta spotkane po drodze: lis, flamingi, „myszokrólik”, strusie.

 

Dzień 4: wyjazd z Chuyica, przejazd przez: Salar de Uyuni (podziwianie wschodu słońca na Isla Incahuasi czyli kaktusowej wyspie otoczonej morzem soli, śniadanie w plenerze, niecodzienna sesja fotograficzna na pustyni solnej, wizyta w oficjalnym hotelu solnym, obserwacja realizacji nagrania reklamy lokalnego piwa – tancerze wykazywali brak synchronów, co mogło być spowodowane zbyt dużą konsumpcją reklamowanego produktu :)), cmentarzysko pociągów w mieście Uyuni, malowniczą drogę do Tupizy. Zwierzęta spotkane po drodze: lamy, vicunie, kolorowe ptactwo.

Reklama

Jedna uwaga do wpisu “Salar de Uyuni, Altiplano i okolice czyli o tym, czego szukaliśmy w Boliwii

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s