Kontynuacja najdłuższego, jak do tej pory, cyklu. Tym razem będzie o zwierzętach spotkanych podczas naszego pobytu w australijskim stanie Queensland czyli min. o dziobakach i o kazuarach.
Jak już wcześniej pisaliśmy, jednym z pierwszych miejsc przyrodniczych jakie odwiedziliśmy po wjechaniu do stanu Queensland był Park Narodowy Eungella. To właśnie w tym miejscu zobaczyć można w środowisku naturalnym dziobaka, jedno z niezwykłych zwierząt występujących wyłącznie w Australii. Okazuje się, że bardzo niewielu Australijczyków miało sposobność widzieć to stworzenie. Nam jako turystom ta sztuka się udała :). A nie jest to łatwe, dziobaki występują bowiem w niewielu miejscach Australii, do tego są to stworzenia bardzo płochliwe. Trudno nam zdefiniować czego się spodziewaliśmy po takim dziobaku, ale zaskoczył nas fakt, że żyje on w rzece i że jest taki mały :). Oglądane przez nas dziobaki miały długość około 30 cm i wagę do 1 kg (nieco większe dziobaki żyją na Tasmanii). Inna ciekawa informacja jest taka, że dziobak 10-12 godzin dziennie zajmuje się zdobywaniem pokarmu (żywi się krewetkami i innymi organizmami żyjącymi w wodzie), w wodzie porusza się bardzo zwinnie i większość czasu spędza nurkując. Na powierzchnię wynurza się na jakieś 10 sekund (jego wynurzenie poprzedzają bąbelki powietrza, dzięki którym można zlokalizować miejsce, w którym aktualnie dziobak się znajduje) i potem znów daje błyskawicznie nura na głębokości, pod wodą spędzając kolejne 30 sekund. Słowem, trzeba się mocno natrudzić, aby zobaczyć i sfotografować takiego dziobaka :). Dodatkowo spotkanie z nim wymaga od człowieka wczesnej pobudki, największą aktywność dziobak wykazuje w godzinach porannych (4 – 8 rano), późnej w godzinach popołudniowych (6 – 8 wieczór). Mimo pewnych niedogodności warto było zobaczyć go na żywo. Przemek stwierdził, że wygląd dziobaka kwalifikuje go do miejsca na podium w rankingu najśmieszniej wyglądających zwierząt świata (są na nim również ptaszek o nazwie maskonur z Islandii oraz ekwadorski głuptak niebieskonogi).
W tej samej rzece, w Parku Narodowym Eungella, obok dziobaków żyją żółwie. Sfotografowanie tych zwierząt poszło nam dużo łatwiej, gdyż często pływały tuż pod powierzchnią wody, do tego puszczały bąbelki powietrza, wyciągały szyję nad taflę wody po to, by zaczerpnąć tlenu i tak sobie dryfowały, nie wykonując żadnych zbędnych i gwałtownych ruchów przez dłuższy czas :). Były bardziej „wyjechane” od nas :).
Pobyt na campingu w Parku Narodowym Eungella wspominać również będziemy w kontekście pierwszego naszego spotkania z olbrzymim jaszczurem mającym ponad metr długości. Pewnego ciepłego dnia, tuż przed naszym namiotem przechadzał się on, nie zważając zupełnie na ludzi. Zwierz ten zwie się goanna i nie jest ponoć zbyt groźny dla człowieka, ale jego nagłe pojawienie się w miejscu, gdzie nie powinien być, może wzbudzić panikę :). Słyszeliśmy historię jak to goanna weszła do niezamkniętego namiotu jednemu nastolatkowi, który, kiedy ją zauważył, „podniósł takie larmo”, jakby się paliło. A goanna, oprócz swego groźnego wyglądu wzbudzającego postrach, próbując wydostać się z namiotu może narobić w nim sporego bałaganu :). Warto więc zawsze pamiętać o używaniu suwaka w drzwiach namiotu, gdy wychodzi się na zewnątrz i to nie tylko na wypadek niespodziewanej wizyty jaszczura :).
Wśród innych zwierząt występujących w Parku Narodowym Eungella wymienić również należy liczne ptactwo. Po pobliskim jeziorze pływały pelikany w większych ilościach, a w okolicach rzeki zamieszkiwanej przez dziobaki przylatywały przepiękne, kolorowe ptaki nazywające się Paradaise Kingfisher. Były one bardzo płochliwe, ale w jakiś sposób udało nam się je uwiecznić na zdjęciu. Innym ptakiem, którego w tym miejscu widzieliśmy po raz pierwszy, a później czasami również go spotykaliśmy, był dziki indyk (Bush Turkey) chętnie krążący w okolicach obozowiska ludzi w poszukiwaniu resztek jedzenia.
Jednak największe nasze zdziwienie wzbudziły spotkane w parku narodowym… krowy. Co jak co, ale krowy w parku narodowym? Przygotowując ten wpis jesteśmy po wizycie w kilku kolejnych parkach narodowych, gdzie sytuacja przedstawiała się bardzo podobnie. Ostatnimi czasy najczęściej spotykanym przez nas zwierzęciem jest krowa! Opisywana sytuacja ma, ponoć, związek z faktem, że parki narodowe powstawały na terenach gospodarstw rolnych. W tych gospodarstwach było sporo zwierząt hodowlanych, a w momencie tworzenia parku narodowego nie wszystkie z nich udało się wyłapać. Tak więc aktualnie, w wielu parkach narodowych stanu Queensland najczęściej występującym zwierzęciem jest dzika krowa. Czasem spotkać można również dzikie świnie, konie i osły.
Kolejne odwiedzone przez nas miejsce to Park Narodowy Whitsunday Islands. Maszerując przez las na Whitehaven Beach zaobserwowaliśmy kolejnego, długonogiego pająka. Oprócz tego podczas snorkelingu widzieliśmy również ciekawe rybki, ale jak już wspominaliśmy, nie obsługujemy aparatu fotograficznego pod wodą.
Niezwykły pod względem zwierzątek okazał się camping w Etty Bay, położony kilkanaście kilometrów na południe od miejscowości Innisfail. Camping zlokalizowany jest nad samym morzem, z niewielką plażą odpowiednią na krótkie spacery podczas odpływu, ale jego główną atrakcję stanowią żyjące w tym miejscu kazuary. Na tym terenie były kiedyś lasy, które stanowiły dom i źródło pożywienia dla tych olbrzymich ptaków – nielotów. Lasy pewnego dnia wycięto, pozostawiając tylko nieliczne drzewa, a kazuary pozostały. Obecnie zwierzęta te każdego dnia przechadzają się pomiędzy samochodami i namiotami osób przebywających na campingu oraz po plaży, a robią to, gdyż poszukują owoców do konsumpcji. Dodatkowo w miejscu tym rezyduje także rodzina dorosłych kazuarów razem z małymi. Podsumowując, Etty Bay to miejsce ze wszech miar wyjątkowe. Po pierwsze ze względu na fakt, że jest niezwykle trudno spotkać kazuary żyjące na wolności, gdyż są to zwierzęta bardzo nieśmiałe, unikające kontaktu z człowiekiem. A tu, nie dość, że kazuary mijały nas w odległości kilku metrów a czasem nawet mniej, to jeszcze dane nam było zobaczyć młode (około 1 roku). Niezapomniane przeżycie!
Ostatnią lokalizacją, o której warto wspomnieć, jeśli mowa o zwierzętach stanu Queensland to miejscowość o nazwie Kuranda. W tej lokalizacji wybraliśmy się na spacer po lesie deszczowym. Nic ciekawego nie zobaczyliśmy, ale wróciliśmy ze spaceru przynosząc na butach i spodniach po kilka pijawek. Była więc atrakcja polegająca na szybkim ich zlokalizowaniu i eksterminacji :). Cdn…