To nie zoo, to Australia – zwierzęta cz. 5

Australijskim zwierzątkom nie odpuszczamy, gdyż nie przestają nas one zachwycać. Zapraszamy zatem do kolejnej odsłony w ramach cyklu. Tym razem prezentujemy min. papugi i inne ptaki, krokodyle i zielone mrówki spotkane podczas naszej wyprawy na Półwysep York.

 

Australia to kraj nakazów i zakazów. Można to zauważyć przyglądając się przydrożnym i wszelkim innym znakom. Przykładowo, w pobliżu większości zbiorników wodnych oraz w okolicach plaż północnego Queensland, Northern Territory (Terytorium Północnego) oraz Western Australia (Australii Zachodniej) stoją znaki ostrzegające ludzi przed krokodylami. Krokodyle spotkać można zarówno w morzu jak i w rzekach oraz w innych zbiornikach wodnych typu jeziora czy bagna. W tej części kontynentu wyjątkową atrakcję stanowią miejsca, w których krokodyli nie ma. Wtedy lokalizacje takie są niezwykle popularne turystycznie, gdyż każdy chce w nich schłodzić swoje przegrzane ciało.

Jeśli mowa o znakach – w okolicach Noah Beach widzieliśmy jedyny w swoim rodzaju znak drogowy, pokazujący kazuara przed i po spotkaniu z samochodem. Powstał on dzięki inwencji plastycznej turystów i pokazuje, że zasady są po to, by je łamać i np. niszczyć mienie publiczne.

Inny ciekawy znak był przez nas widywany… na plażach. Ostrzega on przed występującymi w słonych wodach meduzami, które potrafią porządnie poparzyć człowieka. Środkiem neutralizującym skutki poparzenia jest… ocet, który znajduje się zazwyczaj w okolicach znaku ostrzegawczego. Wysoki stopień zagrożenia związanego z meduzami występuje w miesiącach październik – kwiecień i w tym czasookresie wskazane jest powstrzymanie się od kąpieli. W pozostałych miesiącach zaleca się zakładanie specjalnych kostiumów chroniących ciało człowieka przed ewentualnymi poparzeniami (my również takie kostiumy nosiliśmy podczas snorkowania na rafie koralowej).

Pobyt na campingu na Noah Beach w Parku Narodowym Daintree był dla nas czasem relaksu. Siedzieliśmy sobie w lesie deszczowym lub na plaży i obserwowaliśmy min. ptaki. Na plaży naszą uwagę przykuwały również szybko biegające kraby. W tym miejscu udało nam się także uwiecznić na zdjęciu „queenslandzkie” mrówki. Ciekawe w nich jest to, że są dość duże i mają zielony kolor. Lokalsi często przestrzegali nas przed tym, by nie rozstawiać namiotu zbyt blisko gałęzi drzew, gdyż wspomniane mrówki potrafią szybko i sprawnie przejść z drzewka na namiot, a ich ukąszenia nie są zbyt przyjemne.

Z kolei na campingu w Elim Beach (nocleg u Aborygena) po raz kolejny spotkaliśmy kukabary. Mimo tego, że często słychać ich śpiew, który bardziej przypomina śmiech, dość trudno jest je zobaczyć. Jednak największą atrakcją campingu nie była kukabara, ani plaża, ani czerwone wydmy, ale „żaba łazienkowa”. Na początku wydawała nam się ona kompletnie nierealna – olbrzymie cielsko w kolorze jasnozielonym zastygłe nieruchomo na pionowej ścianie. Prawie wszyscy obecni na campingu ludzie zbiegli się tego dnia do męskiej toalety, aby podziwiać to ciekawe zjawisko. Pobiegliśmy i my :).

Podczas wyprawy na Półwysep York po raz pierwszy w życiu zobaczyliśmy również krokodyla na wolności. Znajdował się on dość daleko od nas (na nasze szczęście), ale i tak wydał nam się olbrzymi. Kilka tygodni później widzieliśmy kolejne krokodyle, znajdujące się zdecydowanie bliżej nas, ale malutkie.

Przemierzając Półwysep York spotkaliśmy też papugi, dość wyjątkowe, bo koloru czarnego oraz niezliczone ilości ptaków różnych gatunków i kolorów. Ich nazwy nie są nam, niestety, znane.  Na jednym z campingów doświadczyliśmy bliskiego spotkania z biało-czarnymi ptakami, które pozbawione były zupełnie lęku przed człowiekiem i bezczelnie próbowały skonfiskować nasze śniadanie. Ale my się nie daliśmy :). Tej nieudanej próbie „kradzieży” towarzyszyły dziwne dźwięki, co możecie obejrzeć na załączonym filmiku.

Natomiast wśród zwierząt, które odwiedzają nas każdego wieczora, najczęściej występujące, to wszelkiego rodzaju (czasem bardzo dziwne) owady. Pewnego dnia, po zmroku, przyleciała olbrzymia, kolorowa ćma. Poza tym często bywa tak, że budząc się w środku nocy, słyszymy odgłosy buszujących wokół naszego namiotu zwierząt. Czasem jest to kangur, czasem opos, czasem nietoperz, a czasem… dzika krowa :).

 

cdn… 🙂

 

 

 

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s